sobota, 1 października 2016

Rozdział 4

      Serce razem z żołądkiem podeszły mi do gardła. Ciśnienie urosło mi do chyba trzystu. Gdy brat na mnie patrzył i wyczekiwał odpowiedzi, ja nie umiałam wypowiedzieć nawet słowa. Spojrzałam na swojego chłopaka. Nie chciałam go wsypać, mimo że on był temu wszystkiemu winny.

- Wiesz jaka potrafi być ze mnie niezdara. - Usmiechnełam się delikatnie. - Przy pakowaniu uderzyłam w rant szafki. nie wymierzyłam.

       Michał patrzył na mnie badawczo, ale chyba udało mi się mu wcisnąć te bajeczke, bo jego wyraz twarzy złagodniał. Anderson też odetchnął z ulgą.

- Ty ciamajdo - Zasmiał się po chwili, a ja mu zawtórowałam dość nerwowo. - Ja wiedziałem, że potrafiłaś mieć włączoną funkcję samookaleczania, ale żeby aż tak?
- Byś się zdziwił. - Odezwał się Matt. - Żebyś widział jej zapasy z workiem z ubraniami to sam byś się uśmiał. Taka komedia. - Zaczał się śmiać, a mój brat zaraz z nim.

       Wzięłam głęboki oddech i odetchnęłam z ulgą. Weszlismy po chwili do domu mojego ukochanego braciszka. Tam przywitała nas Dagmara i Oliwier.

- Ciocia! - od razu się na mnie mały rzucił.
- Hej! O rany ale ty wyrosłeś! Niedługo ciotkę przerosniesz! - Zaśmiałam się i go wyściskałam. - Cześć Dagmara.
- Hej Anka. - Przytuliła mnie mocno. - No ładnie się wyrobiłaś, tylko co ta za śliwa pod okiem? - Spytała.
- Ja i szafki to nie jest dobre połączenie. - Usmiechnełam sie. - A gdzie Antoś? - Spytałam.
- Śpi. Jak zawsze ma dużo energii i broi jak najęty, tak teraz śpi.
- Ma młody wyczucie. - Stwierdziłam.

       Nie sądziłam nawet, że potrafię tak dobrze kłamać, albo oni tak dobrze udawać. Nigdy im nie mówiłam, o problemach moich i Matta i o tych incydentach.
       Moja szwagierka zrobiła jedzenia jak dla całej drużyny, a było nas tylko pięcioro z racji tego, że mały jeszcze spał. Nie obyło się bez śmiechów i oczywiście odrobiny alkoholu. Chociaż na trochę mogłam zapomnieć o codziennych problemach.

- A jak tam z uczelnią? Załatwiłaś wszystkie formalności?
- Tak, wiesz mimo mieszkania w Kazaniu jakoś nie było mi specjalnie cięzko studiować, bo raz że czesne mam zapłacone, na uczelni pojawiałam się jak mi pasowało. Prace wszystkie były terminowo, więc profesorzy i cała reszta nie miała się do czego przyczepić. - Stwierdziłam.
- A teraz zamierzasz cześciej być na uczelni?
- Jak mieszkam niemalże na miejscu to tak. - usmiechnełam sie do przyjmującego PGE Skry.
- to dobrze. W ogóle rodzice to chyba już nie mogą się doczekać, aż cię zobaczą. Tata w szczególności.
- No jutro ich zamierzam odwiedzić. Wy będziecie na treningu to ja sobie tam poogarniam co trzeba
- No i fajnie, bo serio bardzo się stęsknili.
- to ich na sto procent odwiedze, bo ja też się stęskniłam. - Usmiechnełam się.

      Po kilku godzinach postanowiłam z Mattem pożegnać się z moim bratem i jego rodziną i podjechaliśmy do swojego domu, który był cztery budynki dalej. Uzgodniłam z Amerykaninem, że trochę rzeczy wniesiemy, a resztę zostawimy na nastepny dzien.

~*~

     Tak mineły nam wakacje i zaczęły się przygotowania do nowego sezonu Plus Ligi. A szły już one pełną parą. Z rodzicami widywałam się co najmniej raz w tygodniu. Oczywiście zapytali o moje limo, ale wybrnęłam z tego jak z Michałem.
     Odkąd przeniosłam się z Andersonem do Polski cała ta fala incydentów ucichła, lecz niestety na bardzo krótko. Z każdym dniem traciłam nadzieje, że kiedykolwiek będzie jak kiedyś. gdy rodzina i znajomi z klubu zapraszali nas na posiadówki i obiady i inne rzeczy udawałam w żywe oczy, że wszystko między nami kwitnie. Po powrocie do domu zaczynał się zazwyczaj największy z moich koszmarów, bo w miejscu, w którym powinnam czuć się swobodnie, a byłam coraz bardziej intruzem i niewolnikiem aniżeli domownikiem. Matt nie panował nad swoimi emocjami, nad gniewem i agresją. Nie panował nad niczym. Potrafił robić mi awantury o najmniejsze błahostki. 

- Mam tego do kurwy nędzy dość! - Wydarłam się na niego zapłakana i poszłam ubrać buty. 
- Myślisz, że wyjdziesz z tego domu?! Nigdzie nie wychodzisz! 
- Jeszcze zobaczymy! 
- Chcesz się przekonać? - Warknął i podszedł do mnie. - Wypierdalaj do tego salonu, bo ci pomogę! Nie wyjdziesz nigdzie bez mojego pozwolenia! 
- Chyba jesteś niepoważny! 

I wtedy znowu wymierzył mi siarczysty policzek. 

- Następnym razem nie będę miły. Oddawaj klucze i telefon. 
- Matt czy ty upadłeś na głowę do reszty!? Co w ciebie wstąpiło?! 
- ODDAWAJ! - wydarł się potwornie kolejny raz, tak że aż podskoczyłam. 

Oczywiście, że się na to nie zgodziłam. W końcu ponownie tego dnia doszło do rękoczynów. Zaczął mną szarpać i potrząsać byle by dostał to co chciał. W końcu chwyciłam wazon i rozbiłam na jego głowie. Ogłuszyło go to całkowicie. Wykorzystałam momentalnie sytuacje, zabrałam bluzę i wybiegłam z domu. Biegłam przed siebie byle jak najdalej z tamtego miejsca. 

- Anka?! - Usłyszałam. - Ania co się stało? Hej zaczekaj! 

     Wtedy dopiero rozpoznałam głos a był to Srećko Lisinac. Złapał mnie za ramię i zatrzymał. Jęknęłam głośno z bólu. 

- Matko boska co ci się stało?! - Spytał. - Ania?

     Nie odpowiedziałam tylko schowałam twarz w dłoniach i dałam upust wszystkiemu co gromadziło się we mnie od dłuższego czasu. Środkowy bloku nie czekał tylko mnie przytulił i zaczał uspokajać.

- No dobra chodźmy do mnie. No już nie płacz. - mówił spokojnie i poszlismy do jego mieszkania. 

     Tam zrobił mi herbatę i przemył zadrapania i szramy. Skoro Serb już tyle widział to nie mogłam mu mydlic oczu kolejną bajeczką z szafką czy inna sytuacją, a tych opowiastek było naprawdę sporo. W milczeniu odkaził wszystkie rany i w końcu się odezwał. 

- Matt to zrobił? 
- Tak. - Odpowiedziałam szeptem i w końcu spojrzałam na niego, a ten tylko potaknął głową. 
- Poprzednie też? 
- Tak. 
- Michał wie, że regularnie on podnosi na Ciebie rękę? 
- Nie i nie może się dowiedzieć. 
- Ania... W końcu przez niego wylądujesz w szpitalu, nie możesz przed nim tego ukrywać. W końcu to twój brat. 
- A co ja mogę? - Spytałam ze łzami w oczach. - rodzice widzą w nim idealnego kandydata na zięcia. Matt podpisał z klubem kontrakt na dwa sezony.
- Tu bardziej chodzi o twoje zdrowie i bezpieczeństwo, bo ani jednego ani drugiego nie masz. Ania jak najszybciej powiedz to Michałowi. 
- Nie mogę! Matt mnie za bardzo kontroluje. Kontroluje z kim pisze, chce mnie zamykać w domu podczas gdy on wychodzi sobie z wami lub na trening, muszę robić wszystko pod jego dyktando, a jeśli się sprzeciwie... 
- To kończy się tak? 
- A nawet gorzej. - wyszeptałam. 
- Moim zdaniem powinnaś komuś jeszcze o tym powiedzieć, bo to się może tragicznie skonczyć. 
- Srećko... On nie może się dowiedzieć, bo wtedy dopiero rozpęta się prawdziwe piekło.
- Ale ja ani nikt z drużyny już nie pozwoli, żeby cię skrzywdził lub się chociaż do Ciebie zbliżył.
- Matt nie może się dowiedzieć, że ty wiesz.
- No dobra.  Coś jeszcze ci robi? Zmusza cię do seksu czy coś? 

       Na to pytanie sam dobrze znał odpowiedź. Byłam zniszczona i fizycznie i psychicznie. Tak się nie dało żyć, to była jakaś kompletna porażka. Dopiero po dwóch godzinach opuściłam jego mieszkanie.  Dość powolnym krokiem szłam w stronę swojego domu. Najgorsze było to, że nie miałam odwagi się przyznać do tego nikomu. Było mi po prostu wstyd za siebie, za to że tak sobie dałam. Im bliżej znajdowałam się naszego domu, tym bardziej nie chciałam tam wracać. W końcu gdy dotarłam zobaczyłam Andersona siedzącego na schodkach i palącego papierosa. Znowu poczułam znany mi już ścisk w żołądku. Nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Weszłam od tak do środka i poszłam od razu się wykąpac i zamknęłam się w sypialni i poszłam spać. 

5 komentarzy:

  1. No chyba nie.
    Ja się nie zgadzam na takie traktowanie Ani przez Matta!!!
    Koleś się musi zmienić. I to szybko.
    Czekam na następny.
    Buziaczki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Straszne. :/
    Jak nie miałam nic do Matta, tak teraz mam.
    Niech się zmieni.
    Grr...
    Srećko ma racje.
    Ona musi o tym powiedzieć.
    Czekam na nexta i życzę weny. :)

    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Ania tego nie powie to on powinien powiedzieć Miśkowi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm... Mimo, że ja za Mattem murem, co napisałam pod pierwszym rozdziałem nie podoba mi się to wszystko. Musi się zmienić noo:D
    Buziaki i dużo weny:*
    Czekam na nexta^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię Matta. Nie podoba mi się bardzo jak Matt traktuje Anię ;| A Misiek taki głupi jest czy tylko udaje? Albo ślepy ;D Nie mogę się doczekać reakcji Michała, jak Ania mu wszystko powie, bo mam nadzieję, że niedługo to nastąpi ^^ Śrecko taki spostrzegawczy i kochany i opkiekuńczy i wgl *.* Czekam na next i za niedługo zapraszam do siebie ;* Rebelliious ;**

    OdpowiedzUsuń